Za mało krwi, napięcie spada po 30 minutach, a film jest i tak krótki. Rozumiem niski budżet tego obrazu, ale forsa to nie wszystko. Nie koniecznie musiało być wiele super efektów, jednak zastanowiło mnie to, że po pewnym czasie wszystko szło tak gładko. Czyżby nagle cudowny labirynt polubił naszych bohaterów? Czy pamiętacie scenę, w której przygłup zostaje w kwadracie, który się przesunął, i luzak po niego wraca? Jakoś wtedy się nie zastanawiał, czy w sąsiednich kwadratach są pułapki, czy też nie. W sumie fajny pomysł na film, ale zmarnowany. Na miejscu reżysera uzbierałbym trochę więcej forsy na taśmę filmową, zrobił dłuższy obraz, podniósł o 73% napięcie, nawet kosztem przesunięcia premiery o rok.
PS Mieszkam z moją ukochaną na 9 metrach kw.
SPITI