Po pierwsze - film mnie nie powalił na kolana. Jednak obejrzałem go z przyjemnością. Duże brawa za doskonałe wykorzystanie skromnych środków. A przede wszystkim za sam pomysł. Science Fiction wraca w dużym stylu. Po Matrixie kolejny dobry film tego gatunku(o Gwiezdnych Wojnach cz. 1 nie wspominam, bo trochę zalatuje naftaliną i uważam że był po prostu kiepski) Film jest szczery, chociaż momentami nie najlepiej zagrany, troszkę za bardzo teatralnie jak na mój gust. Za to daje do myślenia i po wyjściu z kina wywołuje silne uczucie zachwiania otaczającej nas czaso-przestrzeni. Co ciekawe, jest to kolejny film (obok "Pi" pokazywanego na Warszawski Festiwalu Filmowym), w którym matematyka jest ważnym tematem. Mam nadzieję, że nie pojawią się zaraz hollywoodzkie klony o szalonych naukowcach matematykach itp.
Film raczej dla koneserów.